Etno Adventure

« wszystkie aktualności

 

W minioną sobotę odbyła się kolejna turysteczna imprerza, której celem było połączenie jazdy 4x4 z poznawaniem mało znanych zakątków Polski. Cudze chwalicie , swego nie znacie...

Była to pierwsza edycja imprezy o charakterze turystycznym z elementami etnograficznymi. Tym razem kierunek Ciechanowiec i Brok. Na miejscu spotkania o godz. 6:30 rano stawiło się 12 samochodów. Jedno L200, Nissan Patrol Y61, Jeep Wrangler i reszta Toyoty. Organizatorami byli Gravito-Hashid i Wyprawa 4x4-Kylon.
Jako, że „cudze chwalicie swego nie znacie” zaproponowaliśmy podróż w głąb korzeni polskich regionów. Zupełnie bezciśnieniowa atmosfera i okazja poznania własnych źródeł kulturowych oraz pięknych terenów.
Włóczyliśmy się po bezdrożach w poszukiwaniu miejsc niezwykłych... zapomnianej kapliczki przy drodze, perełek architektury drewnianej, ciekawostek przyrodniczych. Nie raz po drodze mijaliśmy pomniki przyrody, miejsca walk z drugiej wojny światowej czy kompleksy bunkrów.

Nie był to żaden rajd, wyścig i temu podobne – nikt z nikim się nie ścigał. Założeniem był cel i przyjemność podróży, a nie jazda dla samej jazdy. Po drodze przekraczaliśmy również miejsca wymagające, kilka brodów, każdy coś dla siebie znalazł nie niszcząc samochodu i otoczenia...

Trasa wynosiła ponad 250 km drogami szutrowymi oraz zapomnianymi asfalcikami przez wsie i małe miasteczka. Po drodze uczestnicy mieli do odnalezienia kilkanaście punktów kontrolnych, zdjęcia różnych obiektów i do rozwiązania wiele innych ciekawych zadań. Każdy na każdego mógł liczyć w razie wtopy ;-)

 

 

 

 

 

W Ciechanowcu odwiedziliśmy przepiękny skansen. Nasz przewodnik Pan Stanisław tak nas wszystkich zainteresował swoimi opowieściami, że dwugodzinna piesza wycieczka była interesująca tak dla dorosłych jak i dzieci. Wcale nie były znudzone. Na początek wszyscy zostali poczęstowani w sali kominkowej starego dworu wędzoną kiełbasą przygotowaną według starej procedury. Specjalnie na nasz przyjazd uruchomiono zabytkową wędzarnię. Kiełbaska z ogóreczkiem kiszonym, chleb z własnego wypieku i smalec - aaach. Na drugie danie zaserwowano nam ziemniaczaną kiszkę oraz piwo bezalkoholowym z jałowca. Tu również wszystko przygotowane według starych procedur. Niebo w gębie. Kto nie był niech żałuje ;-)

 

 

Po przepysznej uczcie mieliśmy okazję zwiedzić inne komnaty dworu. W jednej z nich mieściło się muzeum pisanek. Zebrano tu ponad 1000 przepięknych okazów z całego świata. Niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki.

Następnie udaliśmy się na zwiedzanie zabytków wsi polskiej z okresu XIX - XX wieku z rejonów Mazowsza oraz Podlasia. Doskonale odtworzone gospodarstwa domowe wraz z najmniejszymi szczegółami. Przepiekne wnętrza, sprzęty domowe, a także sprzęty codziennego użytku. Pomiedzy domami przechadzały się zwięrzęta, które były dodatkową atrakcją dla dzieci. Chyba najbardziej podobały się zaloty Pana Indyka do Pani Indykowej. Gul gul gul....

 

 

 

 

 

 

 

 

Na terenie obiektu pałacowego w Ciechanowcu zwiedziliśmy także Muzeum Rolnictwa oraz wystawę gospodarstwa domowego. Panów oczywiście zainteresowały najbardziej stare maszyny parowe oraz ciągniki rolnicze produkowane w latach pięćdziesiątych w fabryce Ursusa. Całkiem spora kolekcja fajnych eksponatów: maszyny napędowe, pługi, sieczkarki oraz kombajny. Do tego bryczki i sanie czyli wszelkie pojazdy, które używane były na polskiej wsi. Nawet karawan konny miał swoje miejsce. Wszystkiego można było dotknąć, a Pan Stanisław z ogromnymi zasobami wiedzy tłumaczył działanie poszczególnych maszyn. Na końcu udaliśmy się do starego młyna. Istny raj dla dzieci. Mogły one na różnych sprzętać trzeć mąkę - coż to za niesamowite muzeum gdzie faktycznie można poznać działnie urządzeń, a nie tylko je oglądać. W młynie odrestaurowano wszystkie pomieszczenia włącznie z uwczesnym na tamte lata sklepikiem z pieczywem.

 

 

 

 

 

Po przerwie dalej na trasę. Do zakończenia imprezy pozostało jeszcze sześćdziesięsio kilomterowy odcinek po roadbooku. Kolejne przepiękne widoki oraz niesamowite miejsca. Tak blisko Warszawy, a niektóre domostwa pozwalały się przenieść do XIX wieku. Zakończenie zrobiliśmy w Bindudze w Broku. Jedzonko na wypasie. Koło godziny 19-ej rozpoczęło się podsumowanie imprezy.

 

 

 

 


Wkrótce przygotujemy kolejne wyjazdy dla całych rodzin włącznie z małymi dziećmi. Stawiamy na dobrą zabawę i fajne towarzystwo. Chcemy szeroko rozwijać turystykę 4x4 nie koniecznie przez zdobywanie pieczątek na ciśnieniu.

Kolejne zdjęcia z imprezy zobaczycie tutaj http://picasaweb.google.com/rider.offroad/ETNO2009#

 

Zdjęcia autorstwa: Hashid, Bekon, Kylon, Seba

 

Serdecznie zapraszamy 

« wszystkie aktualności